Wznieśli Cię wysoko na górze Kalwarii,
Na krzyżu zawisło udręczone ciało,
Ciało Boga- Człowieka, które tak kochało,
Tu nastąpi wreszcie koniec Twej męczarni.
Poniosłeś na krzyż wszystkie ludzkie grzechy,
By z nich nas oczyścić i dać nam zbawienie;
Aby nas wybawić z strasznych mąk piekielnych
Przez Twoje nieludzkie, okropne cierpienie.
Z wysokości drzewa patrzyłeś przed siebie,
Przytulając do serca całe ludzkie plemię,
Tych co żyli, żyją i którzy żyć będą,
Obejmując miłością całą naszą ziemię.
I mnie tam widziałeś, choć nie żyłam jeszcze,
Wzrok Twój wszak przenika zasłony przyszłości,
Płakałeś nad grzechem, złymi uczynkami,
Które wynikają z ludzkiej ułomności.
Umierałeś cicho, Baranku bez skazy,
Wypełniając misję zleconą przez Ojca;
Przebaczając katom w ostatniej godzinie,
Wierny aż do śmierci, do samego końca.