O psie łakomczuchu
Uciekając z kęsem mięsa
Pies przebiegał rzeczki kładkę;
Chciał spokojnie zjeść śniadanie,
Spojrzał na rzekę ukradkiem.
Patrząc w dół zdziwił się wielce,
Ujrzał swe odbicie w wodzie
I pomyślał: pies z przekąską,
Nie będę chodził po głodzie.
Chcąc przepędzić psa tamtego,
- Hej ty tam, przybłędo- krzyknął,
Wtem kęs mięsa, co miał w pysku
Wpadł do wody, w rzece zniknął.
Pies po głowie łapą bije,
Me śniadanie już przepadło;
Schyla się, wyciąga szyję,
Nie ma rady, w rzekę wpadło.
Tak to bywa, gdy łakomstwo
Zamgli oczy, umysł zaćmi,
Wtedy rozum jest uśpiony,
A łakomczuch wszystko straci.