O królewnie Lilianie, która straciła włosy
Dawno, dawno temu, w pewnej krainie, którą trudno znaleźć na mapie, na dworze króla Ferdynanda, żyła królewna Liliana.
Była ona jedyną, ukochaną córką króla i jego żony Kunegundy, dlatego nie brakowało jej chyba przysłowiowego ptasiego mleka. Rozpieszczano ją i zaspokajano wszystkie jej zachcianki, dlatego wyrosła na zarozumiałą panienkę, myślącą tylko o sobie i nie czułą na potrzeby innych.
Rodzice patrzyli w nią jak w obraz, bo istotnie Niebo nie poskąpiło dziewczynie urody. Miała ona cerę podobną do alabastru, niebieskie jak niezapominajka oczy. Ale najpiękniejsze były jej włosy. Mieniły się one w blasku słońca, układały w loki i opadając na szyję i plecy czyniły ją podobną do Anioła.
Liliana żyła w pięknym pałacu, otoczona służbą i kochającymi
rodzicami, którzy chronili jedynaczkę by nic złego się jej nie przydarzyło.
Pewnego razu, gdy wyglądała przez okno swej komnaty na okoliczny ogród, ujrzała na gałęzi drzewa dziwnego, czarnego ptaka. Był to zaczarowany ptak, który przemówił do królewny ludzkim językiem.
- O, piękna królewno, czy możesz ofiarować mi pukiel swych włosów, bym mogła wymościć nim gniazdko dla moich dzieci? Masz ich tak dużo, są bardzo piękne i miękkie. Jeden pukiel niczego nie ujmie twej urodzie.
- Proszę, zrób to dla mnie!
Zaskoczona królewna zdziwiła się bardzo i oburzyła wielce. Jak ktoś może prosić ją o to, co jest jej dumą, jej najcenniejszym klejnotem. Zdenerwowana odpowiedziała odmownie dość niegrzecznie ptakowi, który ze złości odleciał, wypowiadając słowa klątwy.
Mijały tygodnie, miesiące; nadeszła jesień. Zaczęły opadać liście z drzew i Liliana zauważyła z niepokojem, że jej piękne włosy zaczynają wypadać. Z początku pojedynczo, potem całymi garściami. Nie pomagały żadne zabiegi, lekarstwa, zaklęcia. Doszło wreszcie do tego, że nic już nie pozostało z pięknych, złocistych włosów królewny.
Wezwano szamankę- czarodziejkę, by poradziła, co można w tej sytuacji zrobić, żeby odzyskać utracone włosy królewny, która popadła w głębokie przygnębienie i całymi dniami płakała i nie pokazywała się nikomu.
Szamanka powiedziała, że wszystko to z powodu czaru, który dziwny ptak rzucił na królewnę. Włosy będzie można odzyskać, jeżeli znajdzie się śmiałek, który znajdzie zaczarowane drzewo. Na drzewie tym jest gniazdo, wymoszczone włosami królewny. Rośnie ono na odległej wyspie, ale nie łatwo do niego dotrzeć, bo jest chronione przez okropne potwory. Trzeba więc nie lada odwagi i sprytu.
Zebrała się rada królewska, na której uradzono, ze król wystosuje apel do poddanych następującej treści:
- Ja, król Ferdynand ogłaszam uroczyście, że ten kto odnajdzie włosy królewny z zaczarowanego drzewa, dostanie w nagrodę 1000 dukatów i rękę mojej umiłowanej córki Liliany.
Na królewski apel odpowiedziało kilku śmiałych młodzieńców, ale żadnemu z nich nie udało się odnaleźć owego zaczarowanego drzewa. Wielu nie wróciło z wyprawy.
W końcu zgłosił się na wyprawę najmłodszy syn biednego stolarza, imieniem Jonatan. I choć jego ojciec odradzał mu tę ryzykowną podróż, wyruszył na spotkanie przeznaczeniu.
Mijały dłużące się dnie, tygodnie, miesiące. Ojciec myślał, że Jonatan zginął w czeluściach morskich, zjedzony przez ryby- ludojady, które kłębiły się w jego głębinach.
Długo można by opowiadać o przygodach, jakie przeżył Jonatan i jakim oparł się niebezpieczeństwom. Koniec końcem udało mu się wreszcie odnaleźć zaczarowane drzewo i wrócić z odzyskanym skarbem- włosami pięknej Liliany.
Jakaż była radość na królewskim dworze. Król dotrzymał obietnicy nagrody i wkrótce odbyło się huczne wesele Liliany i Jonatana. Liliana znów czarowała wszystkich swymi pięknymi, złotymi włosami. Teraz też jej serce stało się bardziej litościwe dla biednych i potrzebujących.
Niedługo po tym urodziła się im córeczka , bardzo podobna do Liliany; a włosy jej były tak śliczne jak jej mamy, dlatego nazwano ją Złotym Pukielkiem.