Dedykuję panu Romanowi Boszke
Nadmorska sosna
Nad morzem wyrosła, nasza helska sosna,
Wiatr przywiał nasiona pewnie gdzieś z daleka,
Wśród wydm korzenie zapuściła mocno,
By być radością serca zmęczonego człowieka.
Skąd w niej tyle siły, by sprostać żywiołom,
Zda się, że nie przetrwa nowej nawałnicy,
Nie oprze się szkwałom ni potężnym burzom,
Lecz stoi tu dumnie, jak żołnież w strażnicy.
W jej konarach ptaki lubią baraszkować,
Czy odpocząć w chłodzie w jej gościnnym domu;
Dobra sosna życzliwie schronienia użycza,
Bo smutna samotność nie miła nikomu.
Dziś sosna straciła dawną swą urodę,
Gdyż potężne sztormy nadwątliły drzewo,
Pochyliła się starością, walką nieustanną,
Którą toczyć musiała długo, nadaremno.
Gdy zapadnie wieczór, ucichną wkrąg gwary,
Przechodniu, stań pod sosną, słuchaj, co w igłach szeleści,
Dowiesz się, co wiatr jej naszeptał do ucha,
Jakie przyniósł nowiny, bajki, opowieści.
Gdańsk, 11.IV.2014