Jesienny deszcz
Kap, kap, kap - tak jednostajnie wydzwania deszcz,
Rytmem swym smutnym wygrywa pieśń.
Liśćmi wiatr kołuje, do tańca porywa,
Resztkami kołysze, ostatnie z drzew zrywa.
Tak tańczą jak w transie, bez przerwy, bez końca,
I tak trwa zabawa, ta nieustająca.
Skuleni przechodnie, zmrokiem otuleni,
Suną jak zjawy senne, zamyśleni.
Dziwne cienie po kątach mej izby się snują,
Dawnych dni szczęśliwych obraz wywołują.
Tęsknota ogarnia serce, łzą zachodzą oczy,
Smutek duszę gryzie i jak robak toczy.
Wszystko przez ten deszcz, co na szybach gra,
Jutro wzejdzie słońce, minie passa zła.