Rehabilitacja rejestracja

505-377-568


Pomóż nam pomagać

Przekaż 1,5% podatku na Dom Opieki "Złota jesień"

Nazwa OPP: Stowarzyszenie Domu Opieki
"Złota Jesień"
Numer KRS: 0000064525


Stowarzyszenie Domu Opieki "Złota Jesień"
ul. Franciszka Hynka 12, 80-465 Gdańsk

83 1240 1271 1111 0000 1491 6764

 


Kontakt

ul. Franciszka Hynka 12
80-465 Gdańsk
tel. 58 559-21-32
e-mail: stowarzyszenie@sdozlotajesien.pl

EWANGELIA I ROZWAŻANIE
modlitwawdrodze.pl

Bajka o Małej Syrence

 

Bajka o Małej Syrence

Było to dawno, dawno temu. Wtedy, kiedy na świecie rządzili królowie, którzy mieszkali we wspaniałych, pięknie urządzonych i potężnych zamkach. W czasach uroczych księżniczek i książąt oraz dzielnych rycerzy.
Otóż w tamtych czasach, na dnie morza, zwanego Błękitnym z powodu czystości jego wód, mieszkała mała Syrenka.
Musicie wiedzieć dzieci, ze Syrenki to pół dziewczyny, pół ryby i znane były z tego, że śpiewały tak, że zasłuchani w ich śpiew marynarze tracili dla nich głowy i często błądzili lub tonęli w nurtach fal morskich. Nasza Syrenka zwana w domu Złotoustą, oprócz tego, że była niezwykłej urody, to śpiewała naprawdę wyjątkowo cudnie.
Żyła ona, jak wspomniałam, ze swoimi rodzicami i rodzeństwem na dnie morza, w pałacu zbudowanym z muszelek morskich na fundamencie raf koralowych. Była najmłodszą, ukochaną córką, groźnego Króla mórz i wiatrów, który miał miękkie serce dla swej córeczki. Bo i ona była dobrą córką, choć trochę rozpuszczoną i znudzoną i także bardzo kochała swoich rodziców. A i Niebo nie pożałowało jej niezwykłej urody. Miała długie i jasne jak len włosy, co błyszczały w słońcu, alabastrową cerę i niebieskie jak polne bławatki oczy. No i ten nadzwyczajny głos, zniewalający wszystkich, przy którym Jej ojciec, król Morza, lubił zasypiać.
Nie brakowało Jej niczego w podwodnym pałacu, ale mimo, że miała tam wszystko, czego potrzeba, a nawet więcej, nudziła się i często wypływała na powierzchnię, wychodziła na brzeg by oglądać nowy, nieznany jej świat: ziemię, słońce, niebo i gwiazdy, ale najbardziej fascynowali ją spacerujący brzegiem morza ludzie. Śpiewała przy tym i śpiewała, wygrzewała się na słońcu, a wówczas całe jej ciało promieniowało jak drogocenny klejnot.
Tak jej się to podobało, ze coraz częściej zaczęła znikać z domu i oddawać się ulubionemu zajęciu, słodkiemu lenistwu.
Kiedyś, gdy tak odpoczywała na piasku zobaczyła w oddali, zbliżającego się ku niej uroczego młodzieńca, starannie i wytwornie ubranego w dworski strój, który choć bez książęcej korony wyglądał na księcia z pobliskiego zamku.
Zbliżył się do Syrenki, urzeczony jej urodą i w tej samej chwili ich spojrzenia się spotkały. Serce Syrenki zabiło mocniej i stało się to, co się dzieje, gdy jesteśmy kimś bardzo zauroczeni. Zakochała się w pięknym młodzieńcu od pierwszego wejrzenia. Było to jak piękny sen, ale trzeba było wracać do pałacu na dnie morza.
Od tego czasu życie małej Złotoustej Syrenki nie było już takie jak dawniej. Nie przestawała myśleć o nieznanym, tajemniczym Księciu. Marzyła aby kiedyś jeszcze go spotkać i
Pozostać z nim już raz na zawsze.
Ale to przecież niemożliwe- myślała. Co powie król, jej ojciec, co powie jej matka i rodzeństwo. A w ogóle, czy to możliwe, aby syrena mogła związać się z człowiekiem.
A jednak ciągle o tym myślała, chudła, bo nie mogła jeść ani spać. Wyobrażała sobie, jakby to było wspaniale zostać jego żoną i zawsze już móc się wpatrywać w jego oczy.
Na dworze króla morza mieszkała stara dobra Wróżka.
„ Wróżko, wróżko, dobra wróżko”- prosiła Syrenka- : „Ty możesz wszystko! Dopomóż memu biednemu sercu, bo już dłużej nie wytrzymam z tęsknoty za jasnowłosym księciem; tak bardzo chcę zostać jego żoną. Spraw, abym przybrała postać dziewczyny! Spraw, abym stała się człowiekiem!”
-„ Syrenko Złotousta, czy wiesz, o co prosisz? Jeśli opuścisz dom i przybierzesz ludzką postać – stracisz na zawsze swój piękny głos. Nigdy już go nie odzyskasz!”
„Nigdy też nie będziesz mogła wrócić do swojej dawnej postaci - czy wiesz na pewno, że tego włośnie pragniesz?”
- „ Tak, droga wróżko, spraw to, o co cie proszę, a będę ci wdzięczna aż do śmierci.”
I stało się. W jednej chwili za sprawą czarów, wygląd Małej,
Złotoustej Syrenki zmienił się nie do poznania. Znalazła się nad brzegiem morza i zdziwiła się wielce. Mogła chodzić o własnych nogach, biegać, skakać, tańczyć. Nie straciła nic ze swej urody, a miłość sprawiła, że stała się jeszcze piękniejszą.
Bo tak to się dzieje, gdy ktoś jest zakochany.
Chciała śpiewać z radości, ale , cóż to? Nie mogła z początku wydać z siebie głosu. Wydawała z siebie jakieś dziwne, niezrozumiałe dźwięki. Wtedy przypomniała sobie, co wróżka mówiła.
Cały dzień chodziła brzegiem plaży, szukając księcia, za którym tak bardzo tęskniła. Nikogo takiego jednak nie znalazła. Zniknął też zamek, który widziała, będąc jeszcze syrenką. Spotykała jedynie zwykłych, szarych, zmęczonych i przygniecionych troskami ludzi. Pomyślała: „ Co ja najlepszego zrobiłam, co ja tu robię; przecież w pałacu miałam wszystko, lecz straciłam teraz, szukając czegoś, czego nie mogłam dostać, co było jedynie mirażem, niemożliwym do spełnienia.” Tak rozmyślając spotkała smutne dziecko, ubrane w łachmany, o pięknych oczach, podobnych do oczu księcia. Dziecko uśmiechnęło się do niej, podało rękę. Syrenka zapytała: „Kim jesteś i dlaczego jesteś sam?’
Chłopiec odpowiedział: „ Jestem sierotą. Czy chciałabyś zostać moją mamą?”. Syrenka uśmiechnęła się i przytulając chłopca odpowiedziała:” Mogę i chcę- bądź moim synkiem – drogie dziecko.”
I tak Syrenka odnalazła sens życia, odnalazła swoje szczęście, dając szczęście innym.

Teresa Zajewska

GALERIE

więcej zdjęć

© 2015 Dom Opieki Złota Jesień

Używamy plików cookies Ta witryna korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności i plików Cookies .
Korzystanie z niniejszej witryny internetowej bez zmiany ustawień jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików Cookies. Zrozumiałem i akceptuję.
89 0.17301106452942