Bajka o kapryśnej królewnie
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, w pewnej odległej krainie, żył sobie król Ferdynand. Miał on piękną córkę, Klarę. Rosła ona i dojrzewała w atmosferze miłości rodzicielskiej, kochana i rozpieszczana. Rodzice zaspakajali wszystkie jej kaprysy, tak ze wyrosła na osobę nieczułą na ludzkie krzywdy. Była zainteresowana tylko sobą i swoją urodą i uważała się za najpiękniejszą młodą panna w królestwie swego ojca.
Gdy skończyła lat siedemnaście, rodzice zaczęli Myślec o odpowiednim mężu dla swojej umiłowanej córki. Miał to być człowiek odważny, pochodzący z rycerskiego rodu, przystojny i o miłym wyglądzie.
Król ogłosił więc przez swych heroldów co następuje:
Rycerz, który przeskoczy fosę, okalającą zamek królewski na koniu i zdobędzie trofeum w postaci rogów zaczarowanego jelenia, dostanie w nagrodę pół królestwa i moją córkę Klarę za żonę.
Trudność polegała na tym, ze zaczarowany jeleń pojawiał się o północy na zaczarowanej polanie na krótka chwilę tylko 3 razy w roku. A rogi jelenia miały ostre zakończenia i miały w sobie jad, podobny do jadu żmii. I właśnie takiego poroża zapragnęła kapryśna królewna.
I tak się stało, że na królewskim dziedzińcu zaczęli pojawiać młodzi rycerze, gotowi stanąć w szranki i poddać się ciężkiej próbie, bo nagroda była nęcąca, ale nikomu dotąd nie udało się zdobyć trofeum i ręki królewny.
W końcu zjawił się młodzieniec o imieniu Kacper. Był on wyjątkowym rycerzem, który już niejednego odważnego czynu dokonał w swym życiu. Nie bał się niczego i lubił podejmować coraz to nowe wyzwania. Spełniał wszystkie wymagania króla i kapryśnej królewny.
Wybrał się on na zaczarowaną polanę i długo oczekiwał na jelenia. Drzewa szumiały złowrogo, słychać było jakieś dziwne dźwięki jakby płacz czy też jęk, ale Kacper niczego się nie lękał. Zapadała noc i wreszcie usłyszał stukot kopyt jelenia i zaczaiwszy się w krzakach czekał na sposobną chwilę aby wskoczyć na jego grzbiet i odciąć mieczem jego zaczarowane rogi. I o dziwo, udało mu się!
Pokonując przeszkody dosiadł konia i ruszył z kopyta do zamku. Musiał pokonać jeszcze jedną przeszkodę- przeskoczyć fosę, która pochłonęła już nie jednego śmiałka.
Ale dla Kacpra nie było takiej trudności. Popędził konia ostrogami, ten wziął rozpęd i… udało się znowu! Był już na drugim brzegu. Szczęśliwy, bo wypełnił wszystkie warunki, aby zostać mężem Klary i władcą połowy królestwa.
Klara wyszła na dziedziniec aby powitać swego bohatera i przyszłego męża, wyszedł też król, królowa i dworzanie.
Kacper skłonił się wszystkim bardzo nisko, oddając królewnie zdobyte trofeum i ku zdumieniu wszystkich oddalił się bez słowa.
Klara zdziwiła się wielce, zasmuciła i łzy napłynęły do jej oczu. Zrozumiała, co waleczny rycerz chciał jej powiedzieć.
Ale jak myślicie, kochane dzieci, czy Klara zmieniła się. Odpowiedzcie sobie sami.