Mały, trwożliwy zajączek przystanął na skraju lasu. Coś go zaniepokoiło. Nastawił swe długie uszy i nasłuchiwał. Z oddali usłyszał dziwny dźwięk, jakby grzmot, coś co przypominało zbliżającą się burzę.
- Muszę uciekać - pomyślał i ruszył w przeciwnym kierunku. Napotkał lisa.
- Dokąd biegniesz? – zapytał lis.
- Niebo wali się na ziemię - odpowiedział zajączek.
- To uciekajmy razem.
Po drodze napotkali jelenia.
- Dokąd to biegniecie?- zapytał jeleń.
- Niebo wali się na ziemię, uciekamy, odpowiedzieli.
- Pobiegnę razem z wami.
Następnie spotkali tygrysa, dalej lwa i wszyscy zaczęli uciekać w popłochu bojąc się zginąć. W końcu napotkali słonia. Ten zapytał:
– A dokąd to wszyscy biegniecie?
- Szukamy bezpiecznego schronienia. Niebo wali się na ziemię - odpowiedzieli zgodnym chórem. Usłyszeliśmy wielki hałas.
- Wielki hałas? – zapytał słoń. I zaczął tupać, aż echo rozchodziło się po okolicy.
- Czyżbyście bali się tego hałasu? Ja w ten sposób każdego ranka witam się z lasem, mówiąc mu „Dzień dobry”, to ja, słoń.
Zajączek zawstydził się i zaczął uciekać tak szybko jak mógł. A za zajączkiem pouciekały pozostałe zwierzęta, bojąc się, że
słoń będzie z nich robił sobie żarty.